Niedziela misyjna – 26 października 2019 r.
Kiedy dołączyliśmy do wspólnoty naszego przedszkola w 2013 roku pierwszą siostrą, którą poznaliśmy była siostra Maksymiliana. Jej radość, wyobraźnia i ciepło sprawiły, że nasze dzieci poczuły się dobrze i bezpiecznie. Kiedy siostra Maksymiliana powiedziała im o swojej decyzji wyjazdu na misje pierwszy raz zrozumiały czym misje naprawdę są. Dzisiaj siostra Maksymiliana pracuje w Kamerunie – żeby wyjechać musiała nauczyć się jeździć samochodem i mówić po francusku. Musiała porzucić swoje wyobrażenia o byciu misjonarką na rzecz prawdziwej służby drugiemu człowiekowi w jego kulturze, świecie i rozumieniu tego, co go otacza.
Wakacyjne spotkanie siostry Maksymiliany z siostrą Różą musiało skończyć się wielką przyjaźnią i ogromnym poczuciem współodpowiedzialności. Siostra Róża jest człowiekiem czynu i usłyszawszy o potrzebach kameruńskiego przedszkola od razu przystąpiła do działania. Z perspektywy rodzica przedszkolnego wiedziałam, że dzieci robią cegiełki, a rodzice ciasta. Ofiary za nie składane zasilą fundusz „ławkowy”.
Kiedy wNiedzielą Misyjną weszłam do kaplicy sióstr i zobaczyłam rodziny absolwentów poczułam ogromne wzruszenie. Niedziela Misyjna zgromadziła tych, którzy byli w przedszkolu, tych którzy byli na misjach w Afryce itych, którzy chcieli pomóc i włączyć się w dzieło misyjne – rodzinę Edmunda Bojanowskiego i przyjaciół Sióstr Służebniczek. Wszyscy mogliśmy poczuć się współodpowiedzialni za nasz Kościół – powszechny, a więc obecny wszędzie. Cegiełki nie ograniczyły się do małych dzieł sztuki wykonanych przez nasze dzieci. Do puli przedmiotów doszły obrazy, pudełka, rzeźby i lalki prosto z Afryki. Hojność rodziców była niebywała.
Niedziela Misyjna była naprawdę wyjątkowym dniem w naszej wspólnocie – dzieci i rodzice mogli poczuć, że Kościół jest jak prawdziwa rodzina w której każdy jest inny, ma inne potrzeby, czasem trzeba komuś pomóc, a czasem można po prostu razem zjeść ciasto i ucieszyć się ze wspólnych chwil.
Magda Gendźwiłł, Mama Franka, Antoniny i Dominika