Toruń – Dziennik z podróży

*Toruń*
– miasto w którym urodził się Mikołaj Kopernik,
– miasto piernikowe,
– miasto, którego mosty łącza nie tylko dwa brzegi rzeki, ale i dwie krainy geograficzne- prawobrzeżna część miasta leży na Pomorzu, zaś lewobrzeżna znajduje się na Kujawach.

19 lutego 2023 roku obchodziliśmy 550 urodziny Mikołaja Kopernika. W związku z tą rocznicą udaliśmy się (czyli 22 dzielne przedszkolaki wraz z opiekunami) do miasta w którym urodził się Kopernik – jeden z najbardziej znanych Polaków na świecie. Mało kto wie, że twórca teorii heliocentrycznej astronomem nie był. Nauka o kosmosie była tylko jego hobby. Jak dobrze mieć pasje i je rozwijać J Większość życia spędził na Warmii, gdzie był urzędnikiem władz administracyjnych biskupstwa warmińskiego. Był doktorem prawa, bo taki stopień naukowy zdobył na uniwersytecie w Ferrarze. Pełnił funkcję lekarza, bo takie wykształcenie zdobył w Padwie. Był też alchemikiem wykształconym, co ściśle wiązało się z medycyną. Obok astronomii Kopernik sporo zamieszania zrobił w ekonomii. W swoim traktacie o monecie zawarł stwierdzenie, że gorszy pieniądz wypiera z obiegu lepszy. Ten prawdziwy człowiek renesansu nie był popularny za życia. Znany był w wąskim gronie uczonych w Europie. Sławę zyskał dopiero po śmierci. Jak głosi legenda swoją księgę „O obrotach sfer niebieskich” otrzymał dopiero na łożu śmierci.

*I. **„Ręce przy pracy, serce przy Bogu” bł. Edmund Bojanowski*

Naszą przygodę rozpoczęliśmy 12 kwietnia 2023 roku, na Dworcu Centralnym, przed kasą nr 1. Jako pierwsze przyleciały dwa Motylki: Monika i Hania. Wkrótce dołączył trzeci – Mukundi. I tak to wszystko się zaczęło. Z każdą minutą nadlatywały kolejne. Szybciutko pożegnaliśmy Rodziców i tak rozpoczęła się nasza wycieczka.
Podróż pociągiem dla niektórych z nas była emocjonującym przeżyciem, bowiem pierwszy raz korzystali z usług PKP. Pozamykane w przedziałach ze swoimi opiekunami dzieci rysowały, rozmawiały, słuchały książek czytanych przez opiekunów, grały w gry, rozwiązywały zagadki. Jadły drugie śniadanie. Atrakcji było tyle, że nim się obejrzeliśmy podróż minęła. Gdy dojechaliśmy na dworzec Toruń Główny byliśmy wypoczęci i podekscytowani.
Autobusem komunikacji miejskiej dotarliśmy do Domu Pielgrzyma, gdzie powitał nas jego gospodarz – Ksiądz Wojciech Zagrodzki, który jest proboszczem parafii Świętego Józefa. Przy tym kościele znajduje się nasz obiekt noclegowy.
Rozgościliśmy się w pokojach. Potem zjedliśmy pyszny obiad. Najedzeni i zregenerowani wyruszyliśmy do Radia Maryja. Tam naszym przewodnikiem był ksiądz Dawid. Bardzo szybko nawiązał on kontakt z dziećmi. W ciekawy i przystępny sposób opowiedział na czym polega praca w radiu i jakimi narzędziami posługują się dźwiękowcy, dziennikarze i operatorzy. Kiedy ksiądz Dawid zobaczył, że nasza grupa jest taka grzeczna, zdecydował, że wszystkie dzieci wpuści do studia nagrań. Był to ewenement, gdyż zwykle do studia wchodzi 2-3 osoby z grupy, a pozostali modlę się w kaplicy. Po odmówieniu na antenie koronki do Bożego Miłosierdzia, mieliśmy czas na pozdrowienia na antenie radiowej.
Później udaliśmy się do studia telewizji Trwam, gdzie zwiedziliśmy studio nagrań i zobaczyliśmy siebie na ekranie telewizora.
Na zakończenie wizyty serdecznie podziękowaliśmy i pożegnaliśmy się. Dzieci otrzymały słodycze i upominki od dyrektora radia.
Następnie pojechaliśmy na Stare Miasto. Poszliśmy do Domu Legend Toruńskich – czarownego miejsca w podziemiach toruńskiej kamienicy. Przekraczając jego próg przenieśliśmy się w czasy średniowiecza. „Legendę nie wystarczy usłyszeć – trzeba nią przesiąknąć”. Dlatego właśnie do przedstawienia każdej z legend zapraszani są odwiedzający. I tak Pani Ania została mieszczką Basią, która nieopacznie wylała zawartość nocnika na króla Władysława Jagiełłę (którego grał Jaś M.). Pani Magda została Bachusem i wręczała nominację na flisaka. Dzieci wcieliły się (na chwilę) w czarownice i zostały zamknięte w klatce. Ninka siłą mięśni nóg wprawiła w ruch ogromny, ciężki dzwon. Zaś Siostra Róża sprawdzała pion krzywej wieży. Ustanie z plecami przy krzywej wieży i rękami wyciągniętymi do przodu (skąd inąd niemożliwe) miało świadczyć o prawdomówności. Zabawy było co niemiara. Aktorzy oprowadzający nas po Domu Legend Toruńskich mają duże poczucie humoru, mówią gwarą, ale mają świetną dykcję i tłumaczą co które słowo oznacza. Zmęczeni okrutnie, ale pełni wrażeń wieczorem wróciliśmy do hotelu. I tak minął dzień pierwszy naszej wyprawy.

*II. **„Ziemia w cudach swych uczy nas poznawać Boga” bł. Edmund Bojanowski*

Wyspani i pełni entuzjazmu na kolejny dzień wycieczki rankiem poszliśmy na śniadanie. Dzieci z dużą swobodą korzystały z suto zastawionego szwedzkiego stołu. Wybierały pięknie przygotowane produkty i potrawy komponując na swoich talerzach smakowite śniadanie. Zjadały wszystko ze smakiem. Niejednokrotnie brały dokładki. Na koniec zawsze odnosiły swoje naczynia. Panie kelnerki nie mogły się nadziwić jakie wspaniałe dzieci do nich przyjechały. Mówiły, że takiej grupy to jeszcze nie było.
Pierwszym punktem czwartkowego zwiedzania Torunia był ogród zoobotaniczny. Na początku odbyły się warsztaty edukacyjne o zwierzętach domowych. Dzieci zapytane przez Panią z radością opowiedziały o swoich domowych pupilach. I tak dowiedzieliśmy się, że nasze przedszkole rodziny są szczęśliwymi posiadaczami psów, kotów, świnek morskich, chomików, żółwi i rybek. Rozmowa dotyczyła opieki nad domowymi zwierzątkami oraz jakie sprzęty i akcesoria dla takiego zwierzaka są potrzebne. W czasie warsztatów dzieci mogły pogłaskać świnkę morską. Właściwie to już tak się nie nazywa. Prawidłowa nazwa to kawia domowa. Pewnie i słusznie, bo ze świnką, a tym bardziej morzem to „świnka morska” niewiele miała wspólnego. Dzieci głaskały też szynszylę, żabę i węża. Wszyscy bardzo się dziwili, że wąż jest suchy, a nie obślizgły jak się wcześniej wydawało. Głaskanie węża było wyjątkowo emocjonujące co świetnie oddają fotografie zrobione podczas warsztatów. Na zakończenie dzieci podziękowały Pani, która prowadziła zajęcia. Później ruszyliśmy w teren. Podziwialiśmy bardziej i mniej znane wcześniej zwierzęta: rysie, niedźwiedzie, karakale, pandy małe, surykatki, osła, kozy (były dwie malutkie i ich mama bardzo się denerwowała – głośno meczała kiedy się zbliżyliśmy do ogrodzenia. Zwierzątek było bardzo dużo i moglibyśmy w zoo zostać dużo dłużej, gdyby nie to, że przed nami był już kolejny punkt wycieczki.
Poszliśmy do Ogrodu Muzyków. W Warszawie w parkach są liczne siłownie, a w Toruniu stworzono parkową filharmonię. Zaczęliśmy od mini pikniku w terenie, czyli zjedliśmy nasze ciasteczka, które mieliśmy w plecakach i piliśmy wodę – bo wodę trzeba pić.
Następnie dzieci wkroczyły w świat muzyki. Bez reszty oddały się grze na plenerowych instrumentach. Jedni z większym talentem muzycznym, inni z mniejszym, ale wszyscy doskonale się bawili muzyką.
Później ruszyliśmy na spacer przez Stare Miasto. Zatrzymaliśmy się przy Krzywej Wieży, ruinach zamku krzyżackiego, pomniku Kopernika. Byliśmy pod domem w którym przez pierwsze 7 lat swojego życia mieszkał mały Mikołaj. Wstąpiliśmy też na małe co nieco do McDonald’s. Tak dotarliśmy do Muzeum Żywego Piernika. Do „Piernikarni” poprowadził nas bardzo energiczny Pan i zaprosił na pokaz i pieczenie. Zwrócił też uwagę, że w Toruniu nie mówimy „TAK”, tylko „JO,JO”. Na początku kupiec oraz piekarz opowiedzieli nam z czego składa się piernikowe ciasto: mąka pszenna i mąka żytnia ( proporcja 2,5:1), miód, przyprawy, które były bardzo drogie. Nie wiedzieliśmy wcześniej, że do pierników dodaje się pieprz. I że pieprz był bardzo cenny. Panna młoda dostawała w posagu 100 ziarenek pieprzu, a za małą miseczkę tej przyprawy można było kupić wieś. Dowiedzieliśmy się też, ze przyprawa goździki to ususzone pąki kwiatowe, które konserwują ciasto. Gałkę muszkatołową dodaje się do ciasta, by było brązowe. Imbir – to podziemne kłącze dobre na przeziębienie. Cynamon daje piernikom zapach i aromat. Piekarz dodał wszystkie składniki, zostały one dokładnie wymieszane, i zapytał uczestników pokazu czego jeszcze brakuje. Ktoś rzekł: „miłości”, więc piekarz powiedział do ciasta: „kocham cię”, ale zupełnie nie o to chodziło. Piekarz upierał się, że potrzeba czegoś jeszcze. Wspólnymi siłami doszliśmy do tego, że ciasto piernikowe potrzebuje czasu. 3 pełnie księżyca ciasto wyleguje się w piwnicy. Tak przygotowane dzielimy na części, rozwałkowujemy i wycinamy piernikowe kształty.
Po pokazie rozpoczęliśmy piernikowe warsztaty. Dostaliśmy wyrobione ciasto i każdy własnoręcznie mógł stworzyć swój piernik. Nad piecem do wypieku pierników był niemiecki napis, który w tłumaczeniu oznaczał: „Boże chroń tę piekarnię i wszystkich co do niej wchodzą”. Pan powiedział, ze to BHP początku XX wieku.
Zmęczeni, ale pełni wrażeń wróciliśmy do Domu Pielgrzyma na obiadokolację. Po odpoczynku zeszliśmy do kaplicy na mszę. Modliliśmy się wspólnie ze studentami z duszpasterstwa akademickiego. Mszę odprawiał nasz gospodarz – ksiądz Wojciech. Był on pod ogromnym wrażeniem jak nasze dzieci potrafią się zachowywać w kościele i jak potrafią się modlić.
Po mszy podziękowaliśmy księdzu Wojciechowi za gościnę. Wręczyliśmy mu ręcznie wykonany w przedszkolu różowy krawat (ksiądz natychmiast go założył) oraz zaproszenie na 25-lecie naszego przedszkola. I tak minął dzień drugi naszej wyprawy.

*III. **„Dzieci to jest nasz skarb, przez który jak nam się zdaje, możemy sobie najprędzej niebo wyjednać” bł.Edmund Bojanowski*

Dzień trzeci naszej wyprawy rozpoczęliśmy wcześnie rano. Helenka zachęcana do wstawania, która zobaczyła słońce nisko nad horyzontem powiedziała do Pani Magdy: „Pani Magdo, toż to wschód słońca. Ja tak wcześnie nie wstaję”.
Po śniadaniu spakowaliśmy bagaże i ruszyliśmy na zwiedzanie. Pierwszym punktem piątkowego programu była interaktywna wystawa Geodium. Wystawa o wnętrzu Ziemi. Można było układać puzzle z płyt tektonicznych, oglądać minerały, dowiedzieć się dużo o przesileniu wiosennym, zobaczyć jak wygląda mieszkaniec RPA, a jak osoba mieszkająca w Australii. Dzieciom bardzo spodobała się kolejka szynowa – pociągi jeździły przez tunele i wiadukty pokonując różnorodności terenu. Dużym zainteresowaniem cieszyła się makieta przedstawiająca wybuch wulkanu. Atrakcji było co niemiara, a zaplanowana na tą wystawę godzina minęła jak kwadrans.
Następnie przeszliśmy do Planetarium – najbardziej charakterystycznego budynku w Toruniu z wielką kopułą. Tam obejrzeliśmy film edukacyjny „Kolorowy kosmos”. Widzieliśmy i słuchaliśmy o tym , że Księżyc jest szary, Słońce białe, Markury szary, Wenus białe. W końcu pojawił się jakiś kolor – Mars jest rudy. Ale za to zachody Słońca są tam błękitne. Kolorowy jest też Jowisz – ma kolorowe pasy i wielką czerwoną plamę. Saturn ma piękny pierścień. Kolorów w kosmosie jest wiele: Uran jest turkusowy, Naptun błękitny, Pluton brązowy. Są też wielkie, kolorowe mgławice: czerwień, purpura i błękit. Kosmos jest fascynujący i niezwykle kolorowy. Zauważyliśmy, że brakuje w nim koloru zielonego. Odnaleźliśmy go dopiero na Ziemi. Przyroda codziennie zapewnia nam niezwykły, różnobarwny spektakl. Pokaz filmu dobiegł końca. Wszystkie dzieci oglądały go tak jak zaczarowane. Trwał 50 minut, a Marcelinka powiedziała: „Co taka krótka ta bajka?”.
Takie wrażenia nieco ostudziliśmy pysznymi lodami.
Komunikacją miejską pojechaliśmy do Centrum Nowoczesności „Młyn Wiedzy”. Tam szaleliśmy przez 2,5 godziny po 6 piętrach pełnych atrakcji. Doświadczaliśmy zjawisk przyrodniczych, fizycznych, chemicznych, optycznych itp. To była niesamowita zabawa, przygoda i nauka jednocześnie.
Wycieczki już dobiegał kres. Z dworca Toruń Główny ruszyliśmy pociągiem w podróż powrotną do Warszawy. Tuż przez odjazdem pociągu Pani Agata i jej córka Małgosia dostarczyły nam na peron pizzę byśmy mogli posilić się w czasie podróży. Droga powrotna minęła nam bardzo szybko. Na peronie Dworca Centralnego czekali na nas stęsknieni rodzice.
I tak minął dzień trzeci naszej wyprawy.

Wycieczka była niezwykle udana. Dzieci z naszej Ochronki na Woli są najgrzeczniejsze na świecie. Tak często, w tak różnych miejscach, tak różni ludzie nam to powtarzali, że tak musi być. To nie tylko moja opinia.
Dziękuję Siostrze Róży za zorganizowanie tak wspaniałej przygody. Pani Agatce za obsługę logistyczną całego przedsięwzięcia. Jej córce Gosi za robienie zdjęć. Pani Ani za to, że rozbudzała dzieci poznawczo i oczywiście za 24-godzinne dwa dni pracy. Dzieciom dziękuję, ze są takie grzeczne, empatyczne, uczynne i mądre. Rodzicom, że zdecydowali się powierzyć nam swoje pociechy na całe trzy dni. Bożej Opatrzności i Aniołom Stróżom dziękuję, że cali i zdrowi bezpiecznie wróciliśmy do domu.
Magdalena Sosnkowska – logopeda
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z wyjazdu: photos.app.goo.gl/LoXeezJV9J4a8mLLA
W środę 12 kwietnia 2023 roku gościliśmy w Radio Maryja. Tutaj można posłuchać audycji i modlitwy z naszym udziałem: drive.google.com/file/d/125s7-ZJ-khWSfYYeeNoq7pyrDn3MkDD3/view?usp=sharing
Filmiki z wyjazdu: Dzień 1 photos.app.goo.gl/LUXMtCetstpkpWmG8 Dzień 2 photos.app.goo.gl/RnxhRGFYFzfCzyYt5 Dzień 3 photos.app.goo.gl/ZiXcxxtwgYyr8u7p6