A po co my właściwie chodzimy na te Drogi Krzyżowe?
*„Siostro Różo, a po co my właściwie chodzimy na te Drogi Krzyżowe?” Helenka Cz.*
1 kwietnia 2022 roku w Kaplicy Sióstr Służebniczek na warszawskiej Woli odbyła się kolejna, już piąta Droga Krzyżowa z udziałem dzieci z Ochronki, ich Rodziców, Sióstr, kadry i uchodźców z Ukrainy.
Tym razem rolę Pana Jezusa przyjął na swoje ramiona Wojtek, który w ciągu kilku dni nauczył się naprawdę sporego tekstu i roli. Kiedy wypowiedział pierwsze słowa: „Tak, ja nim jestem”, wszyscy usłyszeli Jego niesamowitą powagę, wyczucie i intonację. Taki mały, a taki odważny, niesamowity chłopiec! Jak On to robi? Pewnie zastanawiał się niejeden. Karol, był Piłatem poważnym i zamyślonym namiestnikiem. Swoimi gestami pokazał, że mimo wysokiego stanowiska nic nie może zrobić, aby obronić niewinnego Jezusa, umył ręce i rzekł: „Ale ja nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego”, chyba każdy pomyślał: „Naprawdę? Nic nie możesz zrobić?”. Dwaj żołnierze: Maciek i Lila G. przemierzając kaplicę, pochwycili Jezusa , związali ręce, zarzucili krzyż na ramiona. Ida, głosem pełnym żalu i troski zapytała: Panie Jezu, tylu uzdrowiłeś, tylu pomogłeś. Dlaczego nikt się nie sprzeciwił, dlaczego nikt Cię nie obronił?”. Zgromadzeni rodzice z dumą, ale i z przejęciem w ogromnej zadumie obserwowali swoje i wszystkie dzieci i rozważali słowa przez nie wypowiadane. Kolejna dziewczynka – Monika pytała: „Panie, kiedyś powiedziałeś, że cokolwiek uczyniliśmy drugiemu człowiekowi, to Tobie uczyniliśmy. Co to znaczy? I Jezus – Wojtek tłumaczył: „Moniko, popatrz w tabernakulum czekam na każdego człowieka. Tam jestem ukryty w chlebie, ale ukryłem się też w drugim człowieku. Zawsze gdy komuś pomagasz sprawiasz, że ten upadek nie boli tak bardzo”. Niejeden z nas, pomyślał zapewne w tej chwili o naszych ukraińskich sąsiadach i polskiej pomocy, aby ten upadek chociaż trochę mniej bolał…
W kolejnej stacji pojawiła się Maryja – Lila W. ze smutkiem, współczuciem i troską wpatrywała się w swego Syna, przytuliła, nic nie musiała mówić – towarzyszyła. Franek był jak Szymon Cyrenejczyk, pomagał Jezusowi dźwigać krzyż: mówił, że to niełatwe. Na to Jezus „Dziękuję Ci, że jesteś ze mną i swoją miłością i obecnością mi towarzyszysz”. Później pojawiła się Święta Weronika – Iga, podbiega, ociera swoją chustą twarz Panu Jezusowi, a On w podziękowaniu zostawia swój wizerunek „Kiedy czynicie dobro, są to ślady piękne, które jak ten gest Weroniki pozwala mi iść dalej”. W kolejnej stacji pojawiły się płaczące niewiasty – to dziewczynki z grupy Aniołków, ze smutnymi minami wpatrywały się w Pana Jezusa, a później gdy umarł, przykryły ciało, uklękły i ustroiły grób kwiatami i zniczami. Kolejna dziewczynka – Basia, pytała: „Dlaczego nie udaje mi się być grzeczną, posłuszną i prawdomówną?” Jezus, zachęcał aby nie patrzyła w kierunku zła, ale wpatrywała się w krzyż. W jednej z ostatnich stacji Jezus mówi: „Moje ciało zostało przybite do krzyża, oddałem wam wszystko co miałem. Pozostałem z wami w Eucharystii, bo moja miłość nigdy nie ustaje…”. Gdy Jezus zmartwychwstaje, żołnierze padają na ziemię, wszyscy się radują: „Alleluja, Jezus żyje!”, miłość zwyciężyła!
Każda tegoroczna Droga Krzyżowa to wyraz błagania o pokój na Ukrainie. Za każdym razem siostra Róża, ofiarowuje nasze modlitwy w intencji pokoju, a budowanie pokoju na świecie zaczyna się od każdego jednego serca, jego przemiany i naśladowania Chrystusa. Czy idziemy dobrą drogą? Tą którą szedł Jezus, czy uczymy się Go naśladować, czy odmieniamy nasze serca? Obserwując i widząc nasze ochronkowe dzieci, ich rodziców, kadrę, mam głębokie przekonanie, że jesteśmy blisko Niego.
Muszę stwierdzić, że nie jest to takie łatwe jak się może wydaje, bo to jest Droga Krzyżowa – trzeba coś poświęcić – czas na zabawę, z czegoś zrezygnować np. z bajki, z wyjścia na plac zabaw, czegoś się nauczyć- tekstu, wiersza, roli, czegoś się wyrzec- swego strachu, niepewności. Ale idąc za Jezusem przez kolejne stacje uczymy się wierzyć, że nie jesteśmy sami, że razem damy radę, że Jezus mnie kocha takim jakim jestem.
Nawiązując do postawionego na samym początku pytania :* „*Siostro Różo, a po co my właściwie chodzimy na te Drogi Krzyżowe?” , zadałam dzieciom dwa pytania, oto pierwsze:
„*Co dla ciebie było trudne w Drodze Krzyżowej?”. *Las rąk, oto odpowiedzi:
„Trudno być tak przed wszystkimi i tak mówić” – Michasia
„Ja mam taki lęk, że wszyscy na mnie patrzą, że chciałabym uciec, martwiłam się czy zapamiętam tekst” – Ida
„Było mi trudno bo nie wiedziałem kiedy są te płaczące niewiasty. Teks był długi i trudno mi było to zapamiętać”. Karol
„Było mi trudno robić te próby i w kółko ćwiczyć”. Maciek
„Było mi trudno, bo nie lubię kiedy wszyscy na mnie patrzą”. Marysia L.
„Po prostu było trudne, że nie zapamiętam tego tekstu, że się pomylę i zrobię coś źle”. Pola
„Było mi trudno odegrać rolę Maryi, denerwowało mnie, że nie mogłam wstać i się rozpłakałam”. Monika
„Martwiłam się, czy dam radę, czy się nie przewrócę z tą chustą”. Iga
„Przytulanie Pana Jezusa było trudne, bałam się, że ten krzyż spadnie”. Gabrysia
„Nigdy nie byłam Maryją, stresowałam się, lękałam się”. Lila W.
„Było mi trudno, bo nie wierzyłam, że Pan Jezus jest ze mną”. Iza
„Byłem Panem Jezusem, krzyż był ciężki, trudno było go nieść”. Augustyn
„Trudno było bo korona cierniowa boli jak jest wciśnięta, musiałem trzymać krzyż i mówić”. Wojtek
„Było mi ciężko powiedzieć swój wiersz, stresowałam się tym wierszykiem”. Marcelina
„Było mi trudno odegrać rolę, denerwowałam się bo wiele ludzi na mnie patrzy”. Helenka
*Oto drugie pytanie: „Co dobrego dały ci te Drogi Krzyżowe?”*
„Nauczyłem się, że Pan Jezus jest zawsze ze mną i dam radę”. Wojtek
„Nauczyłam się, żeby się nie poddawać, iść dalej, iść bez lęku”. Monika
„Nauczyłam się, żeby się nie lękać, iść dalej i odgrywać swoją rolę”. Lila W.
„Nauczyłam się, żeby wierzyć, że dam radę”. Iza
„Zrozumiałam, że nie trzeba się bać bo Pan Jezus nas wspiera i pomaga w trudnych rzeczach”. Marysia K.
„Nauczyłem się, żeby być odważnym”. Augustyn
„Zrozumiałam, że warto modlić się do Pana Jezusa, do wszystkich świętych, żeby serce człowieka było dobre i piękne i pełne miłości w ładnych kolorach”. Marcelina
„Że trzeba się słuchać Pana Jezusa, żeby być dobrym i robić dobre uczynki i iść do nieba a nie do pieca”. Helenka Cz.
„Wiem, która stacja jest po której, wyćwiczyłam pamięć”. Pola
„Wiem na, której stacji są płaczące niewiasty, wyćwiczyłem swoja pamięć. Nie warto się bić bo to jest smutne”. Karol
„Nauczyłam się, że mimo, że jest trudno to warto się starać i uczyć. Nauczyłam się, że trzeba wspierać innych”. Michasia
„Że nie tylko w Wielkim Poście trzeba robić dobre uczynki, żeby pomagać Panu Jezusowi nieść krzyż”.
Kinga
„Nauczyły mnie, że nie tylko zbieramy puzzle, żeby coś dostać ale żeby naśladować Pana Jezusa”. Maria L.
„Nauczyłem się, żeby nie kłócić się ze swoim bratem”. Maciek
Jeśli chcesz uzyskać odpowiedź na zadane przez Helenkę pytanie, wczytaj się w odpowiedzi dzieci. Czy po coś jeszcze chodzimy na te Drogi Krzyżowe?
Oto refleksja mamy Wojtka: „Dla mnie to zatrzymanie się i zastanowienie nad sensem życia i śmierci. Zrozumieniem, że Jezus również bał się tego co go czekało i bardzo przeżywał cierpienie (tak jak my wiele razy), a mimo to zaufał Bogu i dzięki temu zniósł cały ból z wielka pokorą i spokojem. Ta jego miłość i zaufanie do Boga pokazuje, że każde cierpienie, smutek jest do pokonania. To czas kiedy możemy się zatrzymać i przyjrzeć się naszym słabościom i wadom oraz okazja zmiany życia. Znalezienie czasu do zrobienia porządnego rachunku sumienia”.
Każdy kto przyjdzie na Drogę Krzyżową, weźmie z niej coś dla siebie – to czego potrzebuje najbardziej. Zapraszamy przyjdź w piątek na ostatnie już spotkanie.
Ewa Chołod-Pałka, nauczyciel w grupie Aniołków
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć:
photos.app.goo.gl/Zk5YpXZNCRoZo7xg8